Zbytkowo - Bitterhof
Prawdziwy skansen „twierdzy” za stodołą
Gdy ruszymy dalej polną drogą dotrzemy do wyjątkowego gospodarstwa, gdzie za stodołą między maszynami rolniczymi leżą sobie „tobruki”. Miejsce bardzo klimatyczne, nawet nieco postapokaliptyczne.
Od razu uprzedzę, że przed wejściem na teren trzeba spytać o zgodę właściciela gospodarstwa. Jest to niezwykle miły człowiek i pewnie nie będzie miał nic przeciwko, ale między „tobrukami”, leży wiele narzędzi i innych przedmiotów, więc lepiej uszanować prywatność i prawo własności.
Gospodarstwo stoi w miejscu, gdzie niegdyś było wzgórze, zostało one rozkopane w trakcie wydobycia żwiru. Na wzgórzu tym stało 5 Ringstandów 58c, z których tylko dwa stoją w pierwotnych miejscach. Zaraz za stodołą jest spory plac w wyrobisku żwirowni, między maszynami leżą tam dwa „tobruki”. Jeden przechylony, drugi przewrócony.
Nieco dalej jest niewielka sadzawka, aby dostać się do następnego schronu, trzeba ją obejść i znaleźć się na szczycie skarpy. Między drzewami nawet z dołu można dostrzec wystający nieco z gruntu „tobruk”. Będąc przy nim warto się odwrócić i przejść kilkadziesiąt metrów w kierunku rowu. Ów rów to nic innego jak relikt biegnącego tędy rowu przeciwczołgowego. Rów jest praktycznie suchy, dobrze zachowały się jego zbocza, a i głębokość nie zmniejszyła się radykalnie.
Gdy pójdziemy dalej wzdłuż skarpy znów znajdziemy się w wyrobisku, gdzie leży kolejny wykopany Ringstand.
Aby znaleźć ostatni ze schronów trzeba ruszyć na północ, kilkadziesiąt metrów dalej dotrzemy do dziwnego wzniesienia porośniętego chwastami i krzakami. Warto przyjrzeć się mu dokładniej, bo właśnie tam stoi kolejny „tobruk”. Został on obkopany, ale nie odkopany, stoi więc w pierwotnym miejscu.
Miejsce to jest wyjątkowe, gospodarstwo stoi tam, gdzie miał być silny punkt oporu. Szkoda, że całe wzgórze zostało rozkopane, ale nie można mieć do nikogo pretensji, że po wojnie nie „uszanował” budowli postawionych tu przez okupanta. Gospodarstwo stoi tu od lat. Szczerze powiedziawszy bardzo zazdroszczę temu rolnikowi bliskości śladów historii. Ile dałbym, żeby mieć dom tak blisko takiego skansenu, szczególnie, jeśli schrony nie byłyby ruszone. Pewnie wszystkie bym oczyścił a przynajmniej w jednym zrobiłbym prawdziwą rekonstrukcję wyposażenia…