Topólka - Toppeln
Mocna obstawa mostu w Topólce
Ukształtowanie terenu w Topólce czyni ją doskonałym miejscem obrony. Wzgórza górujące nad doliną Zgłowiączki mogłyby stać się trudnym do zdobycia punktem oporu, a obrońcy mogliby skutecznie blokować przeprawę przez rzekę. O tym jak niebezpieczne było to miejsce niech świadczy fakt, że Armia Czerwona straciła tutaj czołg, choć do żadnych walk nie doszło.
Pozycja obronna w Topólce składała się z co najmniej 10 schronów wybudowanych na obszarze zaledwie 20 hektarów. Do dziś, mimo rozbudowy miejscowości, przetrwało większość z nich.
Poszukiwania schronów najlepiej rozpocząć z parkingu obok szkoły w Topólce. Ruszamy na południe w kierunku mostu, ale nie rozpędzamy się za bardzo, bo przy pierwszej posesji za parkingiem (po prawej stronie drogi) stoi pierwszy tobruk. Znajduje się poza podwórzem, wystaje dość mocno z gruntu a jego otwór strzelniczy został zabezpieczony pokrywą z opony i płyty wiórowej.
Schron ten ma bardzo ciekawie wykończony strop. Krawędź nad ścianą przeciwległą do wejścia ma wyraźne ścięcie. Nie jest to standardowe rozwiązanie, a aż takie ścięcie jest prawdziwą rzadkością. Biorąc pod uwagę unikalność takiego wykonania mogę założyć, że został wybudowany przez tę samą ekipę (lub przynajmniej przez tego samego „majstra”), która budowała niektóre schrony w Radziejowie.
Kolejny schron znajduje się na dawnym cmentarzu ewangelickim, odnajdziemy to miejsce bez trudu, bo wskazuje je drogowskaz przy drodze. Cmentarz znajdował się na wysokim wzgórzu po lewej stronie drogi, obecnie porasta go gęsty las. Wśród szczątków mogił stoi Ringstand 58c z bardzo wysoką kopułą izby bojowej. Tu również da się zauważyć podobieństwo do niektórych egzemplarzy z Radziejowa.
Swoją drogą to ciekawe, że Niemcy nie uszanowali cmentarza należącego do społeczności w większości o niemieckim pochodzeniu. Tak naprawdę schron wystarczyłoby przesunąć o kilkadziesiąt metrów i bez straty dla obronności tego miejsca nie trzeba by było budować na cmentarzu.
Trzeci schron znajduje się jakieś 100 m na wschód od cmentarza, ale żeby do niego dotrzeć musimy obejść od południa młodniak. Gdy go miniemy wystarczy spojrzeć w lewo a na wzniesieniu zobaczymy znajomą sylwetkę. Odnalezienie schronu ułatwi nam wyrastający z otworu strzelniczego krzew. Ten schron również ma ścięte krawędzie stropu.
W tym miejscu po raz pierwszy możemy w pełni przekonać się o walorach obronnych pozycji w Topólce. Ze schronu mamy doskonałą widoczność na ogromny obszar, jak na dłoni widać dolinę Zgłowiączki i wzgórze po drugiej stronie rzeki. Gdyby miała tędy nacierać Armia Czerwona jej żołnierze nie mieliby żadnej osłony przed ogniem obrońców.
Podążając w kierunku wschodnim równolegle do krawędzi pola znajdziemy sporą kępę chwastów, gdy przyjrzymy się bliżej wśród roślinności odnajdziemy kawałki betonowego gruzu. To pozostałości kolejnego schronu, który wiele lat temu ktoś podobno chciał usunąć poprzez wysadzenie. Z zasłyszanych opowieści wynika, że mimo wysadzenia schronu i tak nie dało się usunąć, więc zostawiono to tak, jak jest. Jednocześnie postanowiono pozostałe schrony na polu zostawić w spokoju.
Jakieś 200 m w kierunku północnym od wysadzonego tobruka znajduje się kolejny schron. Przysypany polnymi kamieniami i porośnięty chwastami nadal jest dość dobrze widoczny – z otworu strzelniczego wystają gałęzie rosnącego w środku izby bojowej krzewu. Ustawienie schronu wskazuje, że był on skrajnym wschodnim punktem pozycji w Topólce.
Aby odnaleźć kolejny schron musimy udać się w okolice pawilonu handlowego, który znajduje się przy drodze w kierunku Lubrańca. Na przeciwko pawilonu znajduje się siłownia plenerowa i niewielki betonowy skwerek. Tuż za nim znajduje się niemal całkowicie zasypany Ringstand 58c, widać jedynie część jego stropu oraz kopułę otworu strzelniczego, w którym rośnie płożąca się tuja.
To ostatni schron we wschodniej części Topólki, musimy więc skierować się szosą w stronę Orla. Kilkadziesiąt metrów za skrzyżowaniem jest bank, na terenie pierwszej posesji za bankiem znajduje się Ringstand 58c. Namiary i zdjęcie schronu otrzymałem od Zbyszka Boo, za co serdecznie dziękuję. Dostęp do schronu bez zgody właściciela jest niemożliwy.
A tu już moje zdjęcia tego schronu. Właściciel działki powiedział, że wewnątrz schronu znajduje się napis, cyfra 41 lub 43. Być może był to numer nadany podczas powojennej inwentaryzacji linii umocnień.
O kolejnym schronie również poinformował mnie Zbyszek, znajduje się on przy bloku niedaleko kościoła. Aby do niego dotrzeć wjeżdżamy w ulicę wiodącą do kościoła, mijamy pocztę i jedziemy prosto aż po lewej stronie będziemy mieli blok. Przed nim właśnie znajduje się kolejny schron.
Z tego co udało mi się ustalić, w pobliżu był jeszcze jeden, ale został zasypany w trakcie budowy plebanii i stanowi fundament jej schodów.
Wracamy na szosę w kierunku Orla i zatrzymujemy się na pobliskiej stacji paliw. Tuż obok terenu stacji znajdziemy kolejny niemal całkowicie zasypany ostatni Ringstand.
Choć Topólka w 1945 roku nie była broniona, to i tak Rosjanie stracili tu swój czołg. Dolina Zgłowiączki okazała się bardzo zdradziecka – mimo niemałego mrozu stanowiła trudną przeszkodę do pokonania. W tych mokradłach zatonął radziecki T-34 (w niektórych źródłach podaje się, że amerykański Sherman M4, ale ten prawdopodobnie zatonął gdzieś pod Świnkami, dwie historie zlały się w jedną), którego załoga niestety zginęła. Czołg został wydobyty w latach 50-tych, podobnie jak ten w Świnkach.