Ciekawostki

Tajemniczy grób nad Zgłowiączką

Dolina ZgłowiączkiBadając tereny nad Zgłowiączką między Brześciem Kujawskim a Lubrańcem sprawdzałem podejrzane wzgórza niedaleko drewnianego mostu łączącego Turowo z Kazaniem. Od strony Kazania przy tej przeprawie są dwa wzgórza, na których na zdjęciach satelitarnych widać ślady okopów. Miejsce to wzbudziło więc moje zainteresowanie, miałem nadzieję znaleźć tam bunkry, znalazłem coś o wiele bardziej tajemniczego.

Drewniany most przez ZgłowiączkęDrewniany most przez Zgłowiączkę

Samo miejsce jest niezwykle urodziwe, do drewnianego mostu prowadzi polna droga, najłatwiej dostać się tam od strony Turowa skręcając przy starym ceglanym budynku gospodarczym, jednak nie każdy samochód tam wjedzie – droga częściowo jest rozjeżdżona, głębokie kolejny i pozostałości kocich łbów mogą niekorzystnie odbić się na stanie miski olejowej i zawieszenia. Gdy jednak zjedziemy już w dół naszym oczom ukaże się malownicza dolina Zgłowiączki… Za mostem droga wiedzie przez wąwóz, po obu stronach wspomniane wzgórza. Na wzgórzach faktycznie są ślady umocnień ziemnych (miejsce do celów obronnych jest idealne), ale częściowo są one zniszczone z powodu wydobycia piasku.

Poszukując bunkrów w pewnym momencie zauważyłem coś takiego:Grób nad Zgłowiączką

W pierwszej chwili pomyślałem, że kogoś poniosła „fantazja” i postawił krzyż na grobie swojego pupila, np. psa… Ale potem podszedłem bliżej i zauważyłem metalową tabliczkę:Tabliczka na krzyżu

PUPI ANREP
ŻYŁA LAT 11
ZM. W ROKU 1942

Data z boku tabliczki sugeruje, że tabliczka została zrobiona w kwietniu 2011 roku… Wygląd krzyża także wskazywał na jego współczesne pochodzenie, a wygląd grobu , kwiaty i znicz wskazują, że ktoś się o niego troszczy… Zrobiło się tajemniczo i trochę strasznie – dziecko pochowane na wzgórzu nad rzeką w czasie wojny. Do tego obco brzmiące nazwisko i fakt, że ktoś ciągle o ten grób dba.

Trochę popytałem i z tego co mi wiadomo ta dziewczynka była Niemką, ale ukrywaną przez pewną rodzinę z Kazania. Zmarła i właśnie tam została pochowana. Trochę to dziwne, że niemieckie dziecko miałoby być ukrywane, bardziej prawdopodobne jest, że było to dziecko pochodzenia żydowskiego, ale nie mam żadnych potwierdzonych informacji na ten temat i tak naprawdę nie chcę tego tematu zgłębiać. Nie dlatego, że mnie to nie interesuje, ale dlatego by uszanować osoby, które o ten grób dbają, które znają historię tego dziecka. Chyba, że sami zechcą się tą historią podzielić.

Z jednej strony może lepiej o tym grobie nie wspominać, by nie budzić niezdrowej ciekawości poszukiwaczy sensacji, z drugiej jednak chciałbym wyrazić swój podziw dla osób, które mimo upływu dziesięcioleci od śmierci tego dziecka wciąż troszczą się o to miejsce. Piękne to świadectwo pamięci i szacunku. Komuś mogłoby się to miejsce wydawać niegodne pochówku, ale dla mnie każde miejsce otoczone pamięcią jest najlepszym cmentarzem z możliwych, bo nie wystawność nagrobka i ilość kwiatów i zniczy na nim postawionych świadczy o szacunku dla pochowanego. Sam postaram się od czasu do czasu odwiedzić to miejsce i zapalić tam symboliczny znicz tylko po to, by wyrazić szacunek dla tych, którzy o Pupi pamiętają…